niedziela, 15 grudnia 2013

cz. 61

Przyszedł mój lekarz prowadzący i zbadał mój brzuch. Z korytarza usłyszałam Veronicę.
Zaczęłam rodzić.
Po 4 godzinach urodził się Tommy.
Ważył 3 kg i miał 50 cm.
Był śliczny, kiedy pielęgniarka podała mi go na ręce od razu się popłakałam.
                                           * Perspektywa Louisa*
Siedziałem pod porodówką, słyszałem każdy krzyk Victorii a potem płacz dziecka.
Nagle drzwi się otworzyły.
- Który z panów to pan Tomlinson? - zapytała pielęgniarka
- Ja - odpowiedziałem
Podała mi małe zawiniątko.
Tommy był taki śliczny i spokojny.
Mama pomogła mi go trzymać. Diana zrobiła mu zdjęcie.
- Gdzie moja żona? - zapytałem pielęgniarkę
- Wynikły jakieś małe komplikacje, pan doktor już się nią zajmuje
- Co?! Jakie komplikacje?
- Niestety nie wiem
Mały zaczął płakać i pielęgniarka mi go odebrała. Bałem się o Victorię.
Po godzinie podszedł do mnie doktor.
- Pańska żona teraz odpoczywa. Możecie państwo wejść do niej i synka tylko na 10 minut
Poszedłem za nim i zobaczyłem Victorię z Tommym. Była szczęśliwa i uśmiechała się do małego.
Wszedłem do sali i usiadłem na łóżku. Pocałowałem Vick i mojego synka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz