czwartek, 26 grudnia 2013

cz. 65


 https://www.youtube.com/watch?v=GMSXbYNfQ7A                                                                                                                                                            *30 lat później*
                                                         
                Nawet na chwilkę przez ponad  30 lat nie zawahałam się odejść od Louisa.
Zakochiwałam się w nim cały czas od początku,ale w pewnym okresie z naszego domu rodzinnego zaczęło ubywać dzieci.
Tommy ma 31 lat.
Amber 30.
Louise i Aiden 28.
Dzisiaj jest 24 grudnia,urodziny Louisa......
To dzisiaj będę musiała przekazać mojej kochanej rodzinie,że za kilka miesięcy już mnie zabraknie.....
Wiem,że to nie najlepszy moment,ale jedyny kiedy wszyscy jesteśmy razem.
Po kolacji i życzeniach dla Louisa usiedliśmy przed kominkiem i śpiewaliśmy razem kolędy.
- Muszę wam coś ogłosić - powiedziałam po chwilowej ciszy
Zostało mi kilka miesięcy życia,może rok....mam raka....wiem,że nie powinnam psuć chwili i psuję ci urodziny kochanie ( zwróciłam się do Louisa),ale kiedyś musiałam wam to ogłosić.
- Mamo......jesteś pewna,że nie można z tego wyjść,że będziesz musiała.....umrzeć? - zapytała Amber
Łzy nie pozwalały mi wydusić nawet krótkiej odpowiedzi....kiwnęłam głową na znak,że to już jest pewne.
Spojrzałam na Louisa...był załamany...popsułam jego urodziny.
Przytuliłam go,poczułam,że serce mi pęka.....mój sweter stawał się wilgotny...
W pewnej chwili podeszła do mnie moja wnuczka, Olivia.
Była jak zwykle uśmiechnięta,miała 4 lata. Miała ze sobą album ze zdjęciami.
- Babciu...dlaczego płaczesz?
- Bo jestem smutna, będziesz mnie pamiętać kochanie? - po moim policzku pociekły łzy
- Babciu,ale ty nigdzie nie odchodzisz prawda? - zapytała malutka
- Jeszcze nie,ale już bardzo niedługo...
- Obejrzymy zdjęcia?
- Oczywiście kochanie - powiedział Louis
- Dziadku? Opowiesz mi o tym jak się poznaliście?
- Tak kochanie - patrzyłam na Louisa w pewnym momencie on także na mnie spojrzał, miał czerwone oczy...
- Nasza historia zaczęła się..........


Tutaj historia się kończy.
Mam nadzieję,że podoba wam się imagin :)

niedziela, 15 grudnia 2013

cz. 64

                                   * 2 lata później *
Tommy ma 5 lat, Amber 2.
8 miesięcy temu urodziłam bliźnięta, Louise i Aidena.
Jechaliśmy właśnie na świąteczne zakupy. Weszliśmy do galerii handlowej i udaliśmy się w stronę artykułów spożywczych. Nagle Amber i Tommy zaczęli biegać po sklepie i bawić się w chowanego.
Pobiegłam za nimi z Aide'em na rękach. Nagle zobaczyłam Davida prowadzącego Amber za rękę.
- Mamusiu zobacz, ten pan mówi,że jest moim wujkiem
- Amber chodź do mnie
- Uspokój się, nie chciałem jej nic zrobić
- Nie zbliżaj się do moich dzieci i do Victorii - powiedział Lou
- O....jaka idealna rodzinka, 4 dzieci - powiedział David
- To nie twój zasrany interes

cz. 63

                                                      * 3 lata później *
Louis oszalał na punkcie Tomm'iego, dlatego postanowiliśmy zrobić niespodziankę Tomm'iemu.
- Tommy słoneczko mamy dla ciebie niespodziankę - powiedziałam
- Jaką? - powiedział mały
- Będziesz miał siostrzyczkę - powiedział Lou
- Będziemy mieć dzidziusia? - zdziwił się Tommy
- Tak, jak byś chciał,żeby miała na imię? 
- Ambel - powiedział niezrozumiale 
- Amber?
- Tak, Victoria ma rybkę Amber
- Dobrze skarbie
                                        * 4 miesiące później *
Amber ma już miesiąc a Tommy szalej na punkcie swojej siostrzyczki.
Dzisiaj wybieramy się na rodzinny spacer.
Tommy ma jasno brązowe włosy a Amber czarne krótkie włoski.
 
Cieszyłam się,że nikt nam nie grozi i żyjemy w spokoju, ale wkrótce miało to się zmienić.

cz. 62

- Jesteśmy teraz rodziną - powiedziałam
- Szczęśliwą rodziną - dodał Lou
- Myślałeś już o rodzicach chrzestnych?
- Tak,ale nic nie wymyśliłem
- Może Niall i Veronica?
- Jeżeli chcesz
- A ty nie chcesz?
- Nie mam głowy teraz do myślenia kto ma być matką i ojcem chrzestnym
Chcę być z wami, jesteście teraz dla mnie najważniejsi - pocałowałam Louisa
Była 07:00 rano. Mój mózg przestał normalnie funkcjonować. Gdy wszyscy porobili już zdjęcia Tomm'iemu i porozmawiali ze mną, wyszli.
Jay usypiała Tomm'iego a ja zasnęłam.
Obudził mnie płacz małego, muszę się do tego przyzwyczajać. Nakarmiłam małego potworka i zaczęłam go usypiać. Miał takie śliczne oczka. Popołudniu Lou pojechał do domu się przebrać.
Nas przewieźli do innej sali, w której była dziewczyna ze swoją córeczką.
Od razu się polubiłyśmy, miała na imię Noemi a ja mówiłam do niej Emi.
Wieczorem odwiedziła mnie Jay z siostrami Louisa.
Dziewczyny od razu pokochały swojego bratanka.
4 dni później wyszliśmy ze szpitala.
Cały czas utrzymujemy kontakt z Emi.
                                    * miesiąc później *
Victoria ma za tydzień swój chrzest.
Liam i Oliv zaplanowali swój ślub w wigilię, jakie to romantyczne.
Nasze życie zmieniło się od kiedy Tommy przyszedł na świat.
Razem z Lou zaplanowaliśmy pierwszą sesję małego.
Fotograf miał przyjechać o 13:00 dlatego miałam jeszcze czas, więc trochę posprzątałam.
Tommy był spokojny nie przeszkadzało, mu to że fotograf ustawiał mu rączki.

cz. 61

Przyszedł mój lekarz prowadzący i zbadał mój brzuch. Z korytarza usłyszałam Veronicę.
Zaczęłam rodzić.
Po 4 godzinach urodził się Tommy.
Ważył 3 kg i miał 50 cm.
Był śliczny, kiedy pielęgniarka podała mi go na ręce od razu się popłakałam.
                                           * Perspektywa Louisa*
Siedziałem pod porodówką, słyszałem każdy krzyk Victorii a potem płacz dziecka.
Nagle drzwi się otworzyły.
- Który z panów to pan Tomlinson? - zapytała pielęgniarka
- Ja - odpowiedziałem
Podała mi małe zawiniątko.
Tommy był taki śliczny i spokojny.
Mama pomogła mi go trzymać. Diana zrobiła mu zdjęcie.
- Gdzie moja żona? - zapytałem pielęgniarkę
- Wynikły jakieś małe komplikacje, pan doktor już się nią zajmuje
- Co?! Jakie komplikacje?
- Niestety nie wiem
Mały zaczął płakać i pielęgniarka mi go odebrała. Bałem się o Victorię.
Po godzinie podszedł do mnie doktor.
- Pańska żona teraz odpoczywa. Możecie państwo wejść do niej i synka tylko na 10 minut
Poszedłem za nim i zobaczyłem Victorię z Tommym. Była szczęśliwa i uśmiechała się do małego.
Wszedłem do sali i usiadłem na łóżku. Pocałowałem Vick i mojego synka.

cz. 60

Na naszym ślubie poznałam rodzinę Louisa. Po ślubie pojechaliśmy do domu. Cały dzień mnie zmęczył,więc od razu po powrocie poszłam spać.
Obudził mnie powiew wiatru. Ubrałam szary kardigan na koszulę nocną i podeszłam do balkonu.
Zasłony lekko powiewały, wyszłam na balkon i patrzyłam na horyzont.
Myślałam o całym swoim życiu. Znam Louisa rok,jestem jego żoną i jestem w ciąży.
Nagle poczułam mocny skurcz pod brzuchem.
Kurwa....wody mi odeszły.
Podbiegłam do łóżka i zaczęłam szturchać Louisa. Na balkonie była krew.
- Louis rodzę
- Co?! - Lou zerwał się z łóżka
Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i pojechaliśmy do szpitala.
Tak strasznie bolało, nie mogłam wytrzymać z bólu.
Bałam się o Tommi'ego rodzi się w 8 miesiącu ciąży.
Zaczęłam wyzywać Louisa,że ma się pospieszyć. Lou dowiózł mnie do szpitala i zadzwonił po swoją mamę i chłopaków.
Pielęgniarka posadziła mnie na wózek i wiozła na porodówkę. Lou usiadł przed drzwiami do porodówki a ja zaczęłam panikować.

sobota, 14 grudnia 2013

cz. 59

http://www.youtube.com/watch?v=XjwZAa2EjKA
Pojechałyśmy do lasu pod Londynem.
W pobliżu stał domek, w którym można było się przebrać i przygotować do ślubu.
Ubrałam suknię a Diana zaczęła mnie malować.
Zupełnie straciłam apetyt, widziałam przez okno jak kolejni goście zaczęli przyjeżdżać. Diana pięknie mnie uczesała.
Gdy wszyscy wyszli z domku, zostałam sama z tatą.
- Jesteś gotowa? - zapytał
- Nie, daj mi jeszcze chwilę - wzięłam głęboki oddech i wyszliśmy
Tata trzymał moją rękę pod swoim ramieniem i prowadził do ołtarza.
Zobaczyłam Louisa w pięknym garniturze.
Uśmiechał się do mnie. Popatrzyłam na Jay i na moją mamę, płakały.
Uśmiechnęłam się do nich i znalazłam się przed Louis'em.
Tata pocałował mnie w policzek i oddał moją rękę Louis'owi.
Chłopak ujął ją i pocałował.
Ksiądz kazał powtarzać słowa,które wypowiadał.
- Obiecuję,że będę ciebie kochać do końca mojego życia, w zdrowiu i chorobie. Na zawsze
                                                    * Perspektywa Louisa *
Jej uroczy uśmiech i roześmiane oczy.
Jeszcze miesiąc temu mogłem ją stracić.
Jeżeli coś by jej się stało, zabiłbym się.
Zrobiłbym dla niej wszystko, złoże jej każdą przysięgę i wiem,że będę ją kochał zawsze.
Nie do końca życia, zawsze.

cz. 58

Jutro zostanę panią Tomlinson.
Mam tremę, 104 osoby będą widzieć jak przysięgam moją  miłość Louis'owi.
Siedziałam na kanapie i coraz bardziej ogarniał mnie strach.
Patrzyłam na Louisa siedzącego obok mnie. Był taki spokojny.
- Co się dzieje skarbie? - powiedział Lou
- Denerwuję się
- Czego?
- Wszystko mnie przeraża, jutrzejszy dzień i poród. Boję się,że mogę tego nie przeżyć
- Co? Przecież jesteście zdrowi nic się nie stanie
- Ale mogą wyniknąć  jakieś komplikacje
- Za bardzo panikujesz
- Wiem
- A co z naszą nocą poślubną? - Lou uśmiechnął się zadziornie
- Jestem w ciąży
- No i co z tego? Myślisz,że nie będziesz mi się podobać z brzuszkiem?
Jesteś jeszcze bardziej kręcąca
- Louis....
- No co? Przecież cię kocham i naszego brzdąca też
- No właśnie Tommy, nie pomyślałeś o nim? Przecież, to może mu zrobić krzywdę
- Będę ostrożny - nadgryzł swoją wargę
- Jesteś kochany,że nie chcesz zrobić krzywdy swojemu synowi,ale pamiętaj też o mnie
- Dobrze kiciu
- Idę spać, muszę się  wyspać dobranoc - pocałowałam go i udałam się do sypialni
- Dobranoc
Poszłam do łazienki i odkręciłam gałkę z ciepłą wodą. Rozebrałam się i oglądałam swój brzuch, był coraz większy, jeszcze miesiąc i urodzę.


Weszłam do wanny i rozkoszowałam się ciepłem, które aż dochodziło do mojej głowy.
Nigdy nie zapomnę co Louis dla mnie zrobił, kto by pomyślał,że chłopak jak on zakocha się w takiej zołzie jak ja.
Wyszłam z wanny i otuliłam się ręcznikiem, ubrałam piżamę i poszłam spać.
Śniło mi się,że David mnie porwał i chciał zabić Louisa. Całą noc dręczyły mnie koszmary. Obudziłam się o 09:00, Lou pojechał już na miejsce ceremonii.
Do sypialni zapukała Diana i moja mama.
- Dzień dobry śpiochu - powiedziała Diana
- Hej przytuliłam ją
- Co się dzieje? - zapytała moja mama
- Denerwuję się

cz. 57

Ostatni tydzień był zapełniony planami ślubu. Naszymi świadkami zostaną Diana i Zayn.
Pewnego dnia, kiedy wróciłam z nauki rodzenia zobaczyłam Louisa ubrudzonego farbą.
- Cześć, czemu jesteś brudny? - podeszłam do niego i pocałowałam
- Mam dla ciebie niespodziankę
- Jaką?
- Urządziłem pokój Tommi'ego
Lou zaprowadził mnie do pokoju naszego synka. Zobaczyłam piękne oliwkowe ściany, łóżeczko i szafkę z ubrankami. Na półkach leżały pluszowe żabki.
- Louis tu jest przepięknie - przytuliłam go
Blisko łóżeczka stało bujane krzesło do usypiania dzieci.
- Wiedziałem,że ci się spodoba

cz. 56

-Sam zdecyduje kim zostanie - powiedziałam
- Dobrze, wracajmy już do domu
- Dobrze
Pożegnaliśmy się z Liam'em, Oliv i małą Victorią, i pojechaliśmy do domu.
4 dni później Oliv wyszła ze szpitala.  Wszyscy oszaleli na punkcie małej.
Chciałam być na miejscu Oliv, ona jest już po porodzie a ja muszę się jeszcze męczyć z wielkim brzuchem.
Zaplanowaliśmy nasz ślub na 30 sierpnia, dzień po urodzinach Liama.
Lou zajął się obrączkami i garniturem a ja suknią ślubną i menu.
Dzisiaj jadę z Oliv, Dianą i Joannah po suknię ślubną. Louis wybrał kiepski moment na ślub, jestem w 7 miesiącu ciąży i nie mogę próżnować w wyborze sukien.
2 godziny zajęło nam szukanie odpowiedniej sukni, która musiała przypaść mi do gustu. Wybrałam standardową suknię. Po zakupach pojechałyśmy po zaproszenia i na lunch. Na naszym ślubie będą 104 osoby.

Następnego dnia Lou i ja pojechaliśmy wybierać miejsce ceremonii i restaurację.
Od razu spodobał mi się pobliski lasek, w którym można odprawiać ślub, i w którym można poustawiać stoły i podać posiłki.
Moi rodzice mieszkają w Polsce, więc miałam nadzieję,że uda im się dotrzeć do Londynu.
Zadzwoniłam do mamy i zaprosiłam ją i mojego tatę na ślub.

piątek, 13 grudnia 2013

Imagin cz. 55

2 tygodnie później wyszłam ze szpitala i od razu zaczęliśmy planować ślub. Okazało się, że Lou cały czas planował oświadczyny dlatego tak długo nie wracał. Pewnej nocy obudził nas telefon, dzwonił Liam.
- Halo? - odebrał Lou
- Oliv rodzi
Po skończonej rozmowie zaczęłam się ubierać. Pojechaliśmy do Oliv.
Dojechaliśmy do szpitala i od razu znalazłam porodówkę. Przed porodówką stał zdenerwowany Liam.
- Hej Liam
- Hej
- Nie denerwuj się, Oliv zaraz urodzi, będziecie mieć małą Vick przy sobie
- Obiecujesz?
- No jasne
Po 3 godzinach Oliv urodziła Victorię. Mała urodziła się 5 sierpnia.
Pielęgniarka przyniosła Vick do Liama i położyła ją do szpitalnego łóżeczka.
Stałam za szybą i obserwowałam moją chrześniaczkę. Malutka kręciła się i płakała, Liam bał się wziąć ją na ręce. Biedny zakłopotany Liam. Oliv była zmęczona, ale szczęśliwa. Obserwowałam ten cudowny obrazek i nawet nie zauważyłam,że mój narzeczony zasnął na krześle. Usiadłam obok niego i położyłam jego głowę na swoich kolanach. Pocałowałam go, tak słodko spał.
Nagle Tommy zaczął kopać, prosto w twarz Louisa. Lou obudził się i położył rękę na moim brzuchu.
- To on?
- Chciałam to jakoś wstrzymać,żeby cię nie obudził,ale się nie dało
- Oj tam, mój syn po raz pierwszy kopnął
- Nie pierwszy, mały cały czas kopie - uśmichnęłam się
- Zostanie piłkarzem

Imagin cz. 54

Nagle do mojej sali wszedł Lou. Miał gitarę przy sobie, spojrzałam w jego stronę i lekko się uśmiechnęłam.
- Co robisz? - zapytałam
- Przepraszam,że nie było mnie przy tobie kiedy tego potrzebowałaś, przepraszam za to wszystko.
Za dużo razy przepraszałem,ale teraz chciałaś się zabić. Kocham Cię, najbardziej na świecie, będziemy mieć synka. To wszystko było dlatego,że.....
- Louis ja myślałam,że ty mnie zdradzasz
- Nigdy nie spojrzałbym i nie spojrzę na,żadną inną kobietę - Lou podszedł do mojego łóżka, ujął moją rękę
Wyjdziesz za mnie?
- Tak - pocałowałam go
- Mam dla ciebie prezent
- Jaki?
- Zaśpiewam dla ciebie
- Naprawdę?
Lou zaśpiewał moją ulubioną piosenkę " My heart will go on".
- Uwielbiam Cię - powiedziałam
- Ja ciebie też
- Myślałeś już nad imieniem? - wskazałam na brzuch
- Właściwie to tak,ale nic nie wymyśliłem
- Ja też nie mam pomysłu
- Śmiesznie by było, gdyby maluszek miał na imię Tommy
- Tommy Tomlinson, podoba mi się
- Mi też
- Nasz mały Tommy - Lou nachylił się do mojego brzucha i zaczął do niego mówić.

Imagin cz. 53


http://www.youtube.com/watch?v=cE6wxDqdOV0 Obudziło mnie kopnięcie wewnątrz mojego brzucha. Otworzyłam oczy i zobaczyłam siedzącego przy mnie Louisa i zapłakaną Dianę.
- Co ty zrobiłaś?
- To co powinnam
- Victoria, jak mogłaś.....- powiedziała Diana
- Zrobiłabym to jeszcze raz
- Dlaczego? - powiedział Lou
- Zostawiłeś mnie, siedziałam 2 miesiące w domu, nikt się mną nie interesował. Jestem głupia, każdemu pomagam a sobie nie umiem pomóc - Lou wkurwiony wyszedł z sali
Do środka weszła Veronica i Oliv. Płakały wiedziałam,że tak będzie po mojej śmierci każdy będzie ryczał i żałował.
- Victoria...... - Oliv podeszła do mnie i przytuliła
- Hm...powiem wam moje ulubione słowa:
" Była piękna, pamiętam miała spokój na rękach, i serce mi pęka gdy myślę,że jej już nie ma."
To moje ostatnie spotkanie z wami, zabiję się będziecie mnie pamiętać? - dziewczyny zaczęły płakać
- Chcę zostać sama
- Nigdy nie zostaniesz sama - powiedziała Oliv
Zostałam sama w sali, widziałam swoje rany, były nijakie. Cały ten świat jest nijaki. Patrzyłam na okno, chciałam zamienić się w białego gołębia i wylecieć z tamtąd.

Imagin cz. 52

- Nie to ja przepraszam, obiecuję,że nie będę się spóźniał
- Dobrze - ucałowałam go
Położyłam głowę na poduszkę od razu zasnęłam.
                               * 2 miesiące później *
2 miesiące temu myślałam,że te nocne powroty Louisa, się skończą. Myliłam się, Louis codziennie wraca po nocach a wyjeżdża zanim się obudzę. Veronice oświadczył się Niall, Oliv jest w 9 miesiącu ciąży a Diana....też nie ma dla mnie czasu.
Już prawie nie wychodzę z domu. Tnę się, nie wytrzymuję tego emocjonalnie.
Żyletka to moja przyjaciółka, Lou wraca po nocach i pyta czy płakałam, ja okłamuję go i mówię,że nie.
Nikt się o mnie nie martwi. Nikt mnie nie kocha. Nikt nie ma dla mnie czasu. Postanowiłam skończyć ze sobą, chciałam,żeby malutki tylko żył. Poszłam do łazienki i napisałam sms Dianie, tylko ona się mną przejmowała.
Veronica zawsze była wesoła i nie zwracała na mnie uwagi, a Oliv....nie umiała mi pomóc. Napisałam sms.
                                " Hej,kochana postanowiłam,że zabiję się, zadzwoń na pogotowie
                                      chcę uratować małego.
                                                                                       Victoria "
Wzięłam żyletkę i zanurzyłam ją głębiej w moją rękę. To nie była jedyna rana, zrobiłam też na nogach i na rękach.
Cała ociekałam krwią, wysłałam sms i straciłam przytomność.

wtorek, 10 grudnia 2013

Imagin cz. 51

Lekarz dał nam pierwsze zdjęcie naszego synka.
Pożegnaliśmy się z Joannah , dziewczynami i Zayn'em i wróciliśmy do domu.
- Jesteś głodna?
- Nie
- Słuchaj muszę gdzieś pojechać, jeżeli będziesz czegoś potrzebować dzwoń - ucałował
mnie w policzek
- Dobra
Postanowiłam,że razem z Oliv będę chodziła na naukę rodzenia. Byłam w 4 miesiącu ciąży,
więc mój brzuch trochę już odstawał. Poszłam się wykąpać.
Wyszłam z wanny i zaczęłam przeglądać się w lustrze.
Przypomniało mi się zdjęcie maleństwa i słowa lekarza " Będą państwo mieć synka".
Cieszyłam, się że jestem w ciąży. Opatuliłam się ręcznikiem i przebrałam się.
Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu, dzwoniła Oliv.
- Halo?
- Hej, kiedy jedziemy na pierwszą naukę?
- Hm...a kiedy ci pasuje?
- Sprawdzałam w internecie kiedy są najbliższe zajęcia. Jeżeli tobie pasuje to możemy jechać nawet dzisiaj.
- Okey, przyjedź po mnie za godzinę
- Jasne, do zobaczenia
- Pa
Ubrałam legginsy i jakąś bluzkę.Upięłam włosy w koka i ubrałam trampki.
Na szczęście robiło się coraz cieplej, był już maj.
Godzinę później przyjechała po mnie Oliv. Pojechałyśmy na zajęcia z rodzenia. Trwały one 2 godziny.
Po powrocie do domu chciałam coś zjeść i pójść spać.
Ku mojemu zdziwieniu, Louisa nadal nie było w domu.
Nie chciałam histeryzować, ale to trochę podejrzane. Zjadłam kanapki i położyłam się do łóżka.
Nie mogłam spać,różne myśli przychodziły mi do głowy. Musiałam uspokoić nerwy, więc zadzwoniłam
do Louisa.
- Halo?
- Kiedy będziesz?
- Może za godzinę
- Może?
- Nie jestem pewien, idź spać i nie czekaj na mnie. Dobranoc, kocham cię
- Pa - rozłączyłam się i zasnęłam,
Obudził mnie czyiś dotyk. Ktoś masował mój brzuch, spojrzałam kto mnie dotyka.
Zobaczyłam Louisa.
- Cześć kochanie, nie chciałem cię budzić - wpił się w moje usta i nie pozwalał dojść do słowa
Przepraszam, że jestem tak późno
- Dobrze, za dużo panikuję - pocałowałam go.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Imagin cz.50

Odwróciłam się od niego i przytuliłam.
- Zrobiłem dla ciebie śniadanie
- Chcesz się podlizać? - zaśmiałam się
- Nie,chciałem cię przeprosić
- No dobrze,dobrze - zeszliśmy do kuchni
Na stole zobaczyłam talerz a obok kilka naleśników i truskawki.
Usiadłam do stołu i zaczęłam jeść. Po śniadaniu poszłam się ubrać.
Zadzwoniłam do Oliv i razem pojechałyśmy na zakupy.
                                * 3 tygodnie później *
Dzisiaj Oliv miała poznać płeć dziecka. Pojechałam z nią do gabinetu.
Okazało, się że Liam i Oliv będą mieć córeczkę. Od kilku dni źle się czułam,miałam zawroty głowy
i okres mi się spóźniał. Kiedy Louis pojechał z chłopakami do firmy,którą otworzyli,ja pojechałam
po test ciążowy.
Pojechałam do apteki i kupiłam 3 testy,wróciłam do domu i poszłam do łazienki.
Po 15 minutach znałam już odpowiedź. Jestem w ciąży. Byłam załamana, nie chciałam być w ciąży,
przynajmniej nie teraz.
Siedziałam w sypialni i płakałam,nagle do pokoju wszedł Lou.
- Co się stało?
- Rozwaliłam nam życie
- Co? Mów co się stało
- Jestem w ciąży
- Żartujesz?
- Chciałabym
- Czego ryczysz? Przecież to świetna wiadomość,będziemy mieć Tomlinsonka - przytulił mnie
- Ale to za wcześnie, nie poradzimy sobie
- Razem damy sobie radę - Lou pocałował mnie
                                               * 3 miesiące później *
Wszyscy wiedzieli już,że jestem w ciąży.
Oliv była w siódmym niebie; cieszyła się,że będzie miała z kim się obżerać.
Jutro mam wizytę u lekarza, Lou jedzie ze mną.
Zmienił się od czasu kiedy dowiedział, się o dziecku.
Opiekuje się mną, nie wyjeżdża na nocne bójki.
Obudziłam się wcześnie rano, bałam się o dziecko.
Ubrałam luźny czerwony sweterek i poszłam przygotować się do wizyty u lekarza.
Obudziłam Louisa i razem pojechaliśmy do ginekologa.
Na miejscu czekali na nas :
Joannah, Oliv, Vera, Diana i Zayn.
Weszliśmy do gabinetu,lekarz zaczął badać mój brzuch i pokazywał nam części ciała maluszka.
- Wiadomo już jaka to płeć?
- Chłopczyk, będą państwo mieć synka - uśmiechnęłam się do Lou
------------------------------------------------------------------------------------------------------------


niedziela, 8 grudnia 2013

Imagin cz. 49


Kto normalny trzyma pistolet przy łóżku?
Przez cały wieczór myślałam o tym pistolecie. Nie mogłam skupić się na filmach.
- My już pójdziemy - powiedziała Vera
- Okey
Dziewczyny wyszły a ja nie wiedziałam co mam robić. Postanowiłam,że pomimo wczesnej pory,pójdę już spać. Poszłam się umyć. Moje myśli krążyły cały czas w jednym kierunku. Poszłam do sypialni i od razu zasnęłam. Obudziły mnie czyjeś kroki. Do sypialni wszedł pijany Louis,ledwo trzymał się na nogach. Usiadł na łóżku i zaczął mnie obserwować.
- Czego się gapisz? - zapytałam
- Jaka ostra,daj buzi kochanie
- Spieprzaj, przychodzisz pijany o 01:00 w nocy i chcesz się całować. Nie śpisz tutaj,idź sobie do salonu,albo do chłopaków. Louis poszedł do salonu i tam zasnął. Byłam wkurwiona. Uspokoiłam się i zasnęłam. Obudziły mnie pocałunki Louisa.
- Kochanie....wstawaj
- Czego chcesz?
- Przeprosić cię - spojrzałam na niego, wlepiał we mnie te swoje szare patrzały
- Mam coś dla ciebie - odpowiedziałam
Wstałam z łóżka i podeszłam do jego szafki,wyciągnęłam broń.
- Ładna prawda? Jestem ciekawa dlaczego nic o niej nie wiem
- Po co miałem ci mówić o takich głupstwach?
- Louis to nie głupstwa,tym można kogoś zabić
- Nigdy nie wiadomo czy ten skurwiel nas nie znajdzie, chciałem cię bronić
- To było trzeba mi o tym powiedzieć
- Oj no,nie złość się - Louis podszedł do mnie i zaczął obsypywać moją szyję mokrymi pocałunkami
- Denerwujesz mnie
- Przepraszam

Imagin cz. 48


- Ja też będę musiała jechać do ginekologa. Oliv pojedziesz ze mną?
- Jasne,kiedy?
- Jeszcze nie wiem,umówię się w gabinecie i ci powiem
- Okey
Poszłam na górę się przebrać. Założyłam oliwkowy sweter i niebieskie rurki. Gdy zeszłam na dół do salonu, nie było tam nikogo. Na stole leżała karteczka.
" Przepraszamy,że się nie pożegnaliśmy,ale nie chcieliśmy ci przeszkadzać.
Pojechałem do Liama,będę wieczorem.
Louis xoxo"
Znowu przyjedzie pijany. Postanowiłam,że nie będę marnować dnia i zrobię sobie filmowe popołudnie. Zadzwoniłam po Veronicę i Dianę i zaprosiłam je na popołudnie. Zgodziły się. Poszłam przygotować najlepsze filmy i ogarnęłam trochę naszą sypialnię. 30 minut później usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć, w drzwiach zobaczyłam moje przyjaciółki. Zaprosiłam je do środka.
- Co będziemy oglądać? - zapytałam
- Może jakieś horrory? - zaproponowała Diana
- Tak - zgodziłam się
- To ja pójdę poszukać w swojej walizce jakieś filmy a wy się rozgośćcie
- Okey
Poszłam na górę do naszej sypialni. Nie mogłam znaleźć,żadnych filmów. Postanowiłam,że zajrzę do szafki Louisa. Zamiast filmów znalazłam tam pistolet.

Imagin cz. 47


Lou poszedł się ubrać a ja zostałam z Oliv i Liam'em. Wzięłam kamerę i zaczęłam nas nagrywać.
- Jak się czują przyszli rodzice? - zapytałam
- Junior będzie to oglądał? - zapytała Oliv
- Tak
- Hej kochanie, tutaj twoja mama i tatuś
- A tutaj twoja mama chrzestna - cmoknęłam do kamery
- Wariatka - powiedziała Oliv
- Wasze dziecko będzie takie dzikie jak ja....współczuję - powiedziałam i uśmiechnęłam się
- Kto będziw dziki? - zapytał wchodzący do salonu Lou
- Junior - wykrzyknęłam
- Wasze dziecko będzie miało ADHD - zaśmiał się Liam
- Wiem - wyrzczerzyłam zęby
- Junior Tommo - powiedziałam pod nosem
- Jak chcecie nazwać maleństwo? - zapytałam
- Jeszcze nad tym nie myśleliśmy - powiedzieli zgodnie przyszli rodzice
- A może Vick? - zaproponował Louis
- Nawet fajnie - powiedział Liam
- Żartujecie? - zapytałam
Moja chrzestnica będzie miała imię po mnie?
- Czemu nie? - zapytała Oliv
- Ona odziedziczy po mnie wszystkie cechy,to przechodzi na dziewczynki z tym imieniem - powiedziałam
- Nie przesadzaj - powiedział Lou

Imagin cz. 46


Obudził nas dzwonek do drzwi.
- Kto może tak wcześnie robić nam wizytę? - zapytałam
- Ubierz coś na siebie, to może być moja mama - posłuchałam Louisa i kiedy on poszedł otworzyć, ja ubrałam się w piżamę
Do naszej sypialni weszła Oliv z Liam'em.
- Vick,muszę ci coś powiedzieć - powiedziała Oliv
- Właściwie to my musimy wam coś powiedzieć - dodał Liam
Usiadłam na łóżku i wyczekiwałam co chcieli nam powiedzieć.
- Jestem w ciąży - powiedziała Oliv
- Jejuu gratulację - podbiegłam do Oliv i ją przytuliłam
- Chcielibyśmy,byście zostali rodzicami chrzestnymi naszego maleństwa - powiedział Liam
Spojrzałam na Louisa, był tak samo zszokowany jak ja.
- Ale Oliv robiłaś badania? Tydzień temu piłyśmy wino, a z dnia na dzień nie zachodzi się w ciąże
- Tak sprawdzałam, wszystko jest okey, tylko muszę chodzić na badania kontrolne
- A mówiłaś,że to ja pierwsza będę w ciąży - zaśmiałam się
- Oj tam
- No to się cieszcie głuptasy, a nie takie miny
- Boże, ja się strasznie cieszę
- Musimy to oblać - powiedział Lou
- My nie oblewamy - powiedziałam
- Chodź Liam idziemy coś wypić
- Nie lepiej zacząć dzień od śniadania?
- Dobrze kochanie,zjemy śniadanie i pójdziemy z chłopakami oblać juniora, a wy urządźcie sobie Baby shower, czy coś tam
- Louis jesteś nie wydarzony, Baby shower organizuje się w ostatnim trymestrze ciąży
- Dobrze zadzwonię po dziewczyny,żeby tutaj przyjechały
- Dobrze - wytknęłam na niego język

Imagin cz. 45


- Postarałeś się - pocałowałam go w nos
- Usiądziesz?
- Tak
Louis nalał nam wina do kieliszków i razem zaczęliśmy jeść kolację przygotowaną przez niego. Wiedziałam o co Louis'owi chodzi,ale strasznie się postarał,więc nie chciałam psuć chwili. Po kolacji wzięłam z Louis'em romantyczną kąpiel w naszej nowej łazience. Wyszliśmy z wanny opatuleni w ręczniki. Zaczęliśmy się całować. Louis przeniósł mnie z łazienki do sypialni i położył na łóżku. Zaczęłam ściągać mu ręcznik a on nadgryzał płatek mojego ucha. Zręcznie pozbyłam się ręcznika z jego ud,a on zaczął wchodzić w moje wnętrze. Nasze soki zaczynały łączyć się ze sobą co dawało niepowtarzalne uczucie. Louis wyszedł ze mnie i zaczął gryźć moją szyję,robiąc czerwone znamię. Lou położył się na łóżko a ja od razu wtuliłam się w jego tors. Chłopak nakrył nas kołdrą, i tak wtuleni w siebie zasnęliśmy.

sobota, 7 grudnia 2013

Imagin cz. 44


Kochałam ten dom,tyle wspomnień. Mój pierwszy raz,wprowadzenie się i teraz wyprowadzka. Tyle domówek było w tym domu,tyle radiowozów tu przyjeżdżało,żeby nas uspokoić. Oliv chyba nie będzie chciała tu mieszkać,trzeba zacząć wszystko od początku. Nowy początek. Spakowałam wszystko co miałam i ostatni raz zakluczyłam ten dom. Wsiadłam do samochodu i pojechałam do teraźniejszego domu. Zaparkowałam samochód i poszłam moją ulubioną dróżką do domu. Weszłam do środka i zobaczyłam rozsypane płatki róż,które prowadziły do sypialni. Ściągnęłam buty i zostawiłam walizki w przedpokoju. Udałam się śladem róż. Otworzyłam drzwi sypialni i zobaczyłam Louisa w garniturze. Lou podszedł do mnie i namiętnie pocałował.
- Co ty robisz? - uśmiechnęłam się
- Zrobiłem kolację dla nas
- Ty?!
- Mama mi trochę pomogła
Na balkonie był ustawiony stolik a na nim dwa talerze,kieliszki i świece.

Imagin cz. 43


W łazience było wielkie lustro. Dalej poszliśmy do prawie pustego pokoju.
- Co to za pomieszczenie?
- Pokój naszego dziecka
- Jest śliczny - Lou objął mnie w tali i pocałował w ucho
- Teraz czas na naszą sypialnię - Lou uśmiechnął się zadziornie
Otworzył drzwi,rzuciło mi się w oczy wielkie łóżko.
- Aż tak duże? Nie jestem,aż tak gruba
- Jesteś idealna,chciałem takie duże łóżko
Kremowe ściany,biała pościel i piękne meble. Weszłam do pomieszczenia i usiadłam na łóżku. To wszystko było tak piękne,że aż niemożliwe. Zaczęłam płakać ze szczęścia.
- Coś źle zrobiłem? - Lou usiadł obok mnie i chwycił moją dłoń
- Nie, wszystko jest piękne - przytuliłam go
Dziękuję
- To nie wszystko kochanie
Lou wstał i otworzył drzwi od balkonu. Wstałam i podeszłam do niego. Zobaczyłam piękny basen w ogrodzie.
- Nie umiem pływać
- To nic kochanie,nauczę cię
- Nie, nie nauczysz mnie
- Nauczę
- Nie, ja to wiem. Zawieziesz mnie do tamtego domu? Muszę się spakować
- Jasne
Wyszliśmy z tego pięknego domu i udaliśmy się do naszego byłego tymczasowego domu.
- Zawiozę cię do domu, a ja pojadę coś załatwić dobrze?
- Przyjadę swoim samochodem
- Dobrze
Lou wysadził mnie pod domem, i sam gdzieś pojechał. Weszłam do domu i udałam się do swojego pokoju. Usiadłam na podłodze i zaczęłam się pakować.

Imagin cz. 42

Imagin cz. 42
Nie czułam się komfortowo w zakrwawionym swetrze,wszystko mi przypominał. Wróciłam do sali i zobaczyłam Louisa.
- Cześć kochanie
- Hej - przytuliłam Louisa i razem udaliśmy się po wypis,Lou zabrał mnie na bogate osiedle. Nigdy nie chciałam mieszkać na takim osiedlu,dużo kradzieży i wszystkie te kobiety patrzące na ciebie jakbyś był z nizin społecznych. Ja wolałam być z nizin społecznych,niż mieć pustkę zamiast mózgu i myśleć tylko o ubraniach od najdroższych projektantów. Lou zaparkował pod pięknym domem,który wyglądał jak pałac. Do naszego domu prowadziła kręta dróżka. Myślałam,że śnię to wszystko było takie piękne. Lou wysiadł z samochodu i podszedł do moich drzwi,otworzył je i wyciągnął rękę w moim kierunku. Podałam mu swoją i wysiadłam z samochodu. Stanęliśmy przed drzwiami, a ja nie wierzyłam,że to teraz nasz dom.
- Gotowa?
- Tak
Weszliśmy do pięknie umeblowanego salonu.
Na środku był kominek a przed nim biały dywan. Na przeciwko kominka stała kremowa kanapa.
- Louis...to na prawdę nasz dom?
- Tak,chodź dalej - Lou wziął moją dłoń, i poprowadził mnie schodami na górę.
- Od czego zaczynamy? - zapytał Lou
- Od łazienki?
- Jasne, chodź
Louvotworzył drzwi i zobaczyłam piękną łazienkę z czarnego kamienia. Pod oknem stała duża wanna a przy niej mała palma.

Imagin cz. 41

Imagin cz. 41
Obróciłam się na drugi bok. Nie mogłam spać. Wiele pytań zaprzątało moją głowę. Dlaczego ten chłopak strzelił? Co ja zrobiłam,że takie rzeczy mnie spotykają? Te wszystkie myśli znużyły mnie do tego stopnia,że zasnęłam. W nocy dręczyły mnie koszmary.
Śniło mi się,że ktoś chciał mnie zabić,dręczył mnie. Obudziłam się spocona z przyśpieszonym biciem serca. Wzięłam telefon,który leżał na szafce i wybrałam numer. Usłyszałam zaspany głos Louisa,który już mnie uspokoił.
- Haloo?
- Lou? Przepraszam,że dzwonię tak wcześnie,ale miałam straszny sen. Niedługo będzie obchód lekarski,więc może dzisiaj wrócę do domu.
- Spokojnie,zjem śniadanie i przyjadę po ciebie. Spakować twoje rzeczy i przywieść do nowego domu?
- Nie,wolę zrobić to sama
- Okey, za 30 minut jestem
- Dobrze - rozłączyłam się i odłożyłam telefon
Do sali wszedł lekarz.
- Dzień dobry
- Dzień dobry doktorze
- I jak się dzisiaj czujemy?
- Dużo lepiej,mogę wracać do domu?
- Muszę panią zbadać
Po badaniu lekarz stwierdził,że mogę wrócić do domu. Wzięłam rzeczy,które znalazłam w szafce i poszłam się przebrać.

piątek, 6 grudnia 2013

Imagin cz. 40

Imagin cz. 40
- Ile tu siedzisz?
- 2 dni
- Co?! Żartujesz?
- Nie
- Jesteś blady,jadłeś coś?
- Wczoraj
- Co? Idź po jedzenie,teraz bo mi zemdlejesz
- Dobrze - uśmiechnął się
Lou wyszedł z sali, a ja zaczęłam sobie wszystko przypominać. Ten chłopak chciał mnie zgwałcić, ale Lou przybiegł. Mój kochany Lou znowu mnie uratował. Do sali wszedł lekarz.
- Dzień dobry, jak się pani czuje?
- Dobrze tylko ramię strasznie boli
- Jeszcze tydzień poboli
- Kiedy będę mogła wyjść?
- Jeżeli jutro będzie wszystko dobrze i będzie lepiej z ramieniem,to jutro
- Dziękuję
- Proszę, niech pani nie nadwyręża ramienia
- Dobrze
- Do widzenia
Postanowiłam,że napiszę do Louisa sms, żeby poszedł już do domu,ale właśnie wszedł do sali.
- Lou idź już do domu
- Nie, ja tu śpię
- Louis, przestań nie jestem w nastroju do żartów
- Mówię prawdę, pielęgniarka mi pozwoliła
- Louis...idę spać
- Dobrze kochanie, ja pośpię na fotelu
- Nie,nie będziesz tam spał
- To gdzie?
- Obok mnie jest jeszcze miejsce - uśmiechnęłam się
- Nie mogę
- Dlaczego?
- Ramię
- No i co? Nie będzie mnie boleć
- Nie będę ryzykował
- To jedź do domu
- Nie
- Przecież nic mi się nie stanie
- No dobrze, ale rano zadzwoń do mnie
- Dobrze
Louis pocałował mnie na pożegnanie i wyszedł.

Imagin cz. 39

Imagin cz. 39
Obudziło mnie jasne światło,które aż oślepiało. Otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą Louisa z Oliv.
- Gdzie ja jestem?
- W szpitalu kochanie - powiedział Lou
Próbowałam wstać,ale moje ramie nie pozwalało mi nawet drgnąć.
- Co się stał...? - nie dokończyłam bo zobaczyłam kilka szwów na ramieniu.
- Co zrobiłam?
- Nic słonko - powiedziała Oliv
- Louis co się stało?
- Nic nie pamiętasz?
- Nie
- Kolega Davida cię postrzelił
- Znowu oni...
- Spokojnie kochanie, jak tylko z tąd wyjdziesz zabiorę cię do naszego nowego domu - Louis ujął moją dłoń i pocałował mnie w czoło
- Zostawię was,potem przyjadę - powiedziała Oliv
- Jak się czujesz?
- Ramię mnie boli
- I będzie boleć. Wiesz co? Po tym jak ten skurwiel cię postrzelił,zacząłem doceniać to wszystko. Śmierć mogła mi ciebie odebrać,ale dała nam jeszcze jedną szansę. Dała mi szansę,żebym się tobą lepiej zaopiekował - po jego policzkach zaczęły lecieć łzy.
- Ej nie płacz chcesz,żebym się zaraz poryczała? Wtedy mnie nie uspokoisz - zaśmiałam się
- Kocham Cię
- Ja ciebie też - dotknęłam jego twarzy, a on złapał moją dłoń i pocałował

Imagin cz. 38


Lou zawiózł mnie do domu a sam pojechał do Harr'ego. Czułam się bezsilna, kłócę się z Lou. Mam fochy,codziennie boli mnie głowa. Co się ze mną dzieje? Każdy ma mnie dosyć. Rozpłakałam się, nie wiem dlaczego. Wszystko mnie przerasta.
- Dlaczego płaczesz śliczna? - podniosłam głowę i zobaczyłam obcego chłopaka
- Kim jesteś? Jak tu wszedłeś?
- Podobasz mi się,trzeba skorzystać,że Louisa nie ma - chłopak zaczął rozpinać pasek. Zaczęłam biec na górę,do mojego pokoju. Zamknęłam się w nim.
- Otwieraj te drzwi dziwko
- Spierdalaj
Chłopak zaczął dobijać się do drzwi.
- Otwieraj te drzwi
Nagle usłyszałam Louisa wbiegającego po schodach. Zaczęli się bić. Chłopak,który chciał mnie zgwałcić wymierzył we mnie bronią. Serce podeszło mi do gardła. Nacisnął spust. Kula trafiła mnie w ramię. Straciłam równowagę i przewróciłam się. Moje oczy zaczynały same się zamykać. Podbiegł do mnie Lou.
- Victoria nie zamykaj oczu,słyszysz?
Wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu

Imagin cz. 37


Wróciliśmy do domu. Byłam strasznie zmęczona,więc od razu poszłam spać . Obudził mnie straszny ból głowy. Louis leżał obok mnie i mi się przyglądał.
- Co? - zapytałam
- Nic kochanie. Wyspałaś się?
- Tak,zjem śniadanie i pojedziemy na lodowisko
- Tak wcześnie?
- Tak
- A umiesz jeźdźić?
- Nie
- Nauczę cię
Zeszliśmy do kuchni i usiedliśmy do stołu. Zjadłam śniadanie i poszłam się ubrać. Ubrałam miętowy sweterek i niebieskie rurki. Pojechaliśmy do centrum. Louis zaparkował samochód a ja poszłam wypożyczyć łyżwy.
Poczekałam na Lou i razem weszliśmy na lodowisko.
- Boję się - zapiszczałam
- Nie panikuj - straciłam równowagę i przewróciłam się. Leżałam na lodzie i zaczęłam się śmiać.
- Wstawaj
- Niee,wygodnie mi tu
- Wstawaj głuptasie
- Zostawić cię tu?
- Głupi jesteś,pomóż mi wstać
Dźwignęłam się na nogi i wstałam.
- Pomóż mi wyjść
- Spróbuj sama
- Nie,no pomóż mi
- Nie nauczysz się
- No to dobrze,pomóż mi
Louis wziął mnie za rękę i wyprowadził.
- Ja sobie jeszcze pojeżdżę
- Jasne,to ja pójdę do domu
- Chcesz iść 2 km?
- A co mam robić?
- Dobra już idę
- Zostań
- Nie i mnie kurwa nie denerwuj
- Jesteś nienormalny
- Ty też
Wsiadłam do samochodu. Usiadłam na tylnym siedzeniu,żeby nie denerwować Louisa.
- Jesteś zły?
- Nie
- Dobra Louis jedź się odstresować gdzieś,a mnie zawieś do domu
- Dobra

środa, 4 grudnia 2013

Imagin cz. 36


- Nic ciebie z nią nie łączy?
- Nie
- I kochasz mnie?
- Najmocniej
- No dobrze Louis...wybaczam ci
- Kocham Cię - Louis wpił się w moje usta i zamknął w swoich objęciach
- Przemarzłaś. Wracajmy do domu
- Pojedziemy na lodowisko?
- A nie jest ci zimno?
- Jest
- Jedźmy najpierw do domu dobrze? Jutro pojedziemy. Na pewno jesteś zmęczona.
- Przytulisz mnie? - rozpłakałam się
- Ej a tobie co?
- Nie wiem :-(
- Głuptas,chodź do mnie. Ciepło ci?
- Tak - uśmiechnęłam się przez łzy a Louis pocałował mnie w głowę

Imagin cz. 35


Ponownie ubrałam słuchawki i włączyłam moje ulubione piosenki Lany Del Rey. Tyle myśli przepływało mi przez głowę. Znowu zostałam sama ze swoimi problemami. Kolejny raz ktoś mnie zostawił. Ufałam Louis'owi,a on flirtował sobie z Elżunią w moim własnym domu. Rozpłakałam się. Przypomniało mi się zdjęcie,które stało w kuchni Louisa. Zdjęcie jego i El. Czego on w ogóle ode mnie chciał? Przespać się i wykiwać mnie? Zimne płatki śniegu spadały na moje włosy. Ja płakałam a śnieg leniwie sypał. Nagle poczułam czyjąś obecność. Obok mnie siedział Louis. Nie odzywał się. Spojrzałam na niego i kolejne łzy pociekły po moich policzkach.
- I czego ryczysz? Jest zimno,przeziębisz się
- Mam to w dupie
- Rozumiem,od kiedy zdrowie jest w dupie? Nie wiedziałem
- Odwal się - wykrzyczałam na cały głos
- Okeey,nie musisz krzyczeć
- Do ciebie to normalnie nie dociera,więc trzeba krzyczeć
- To moja zaleta
- Co ty kurwa gadasz? Boże współczuję twojej mamie
- Ja też
- Nie dasz mi spokoju,więc mów czego chciałeś
- El przyjechała mnie odwiedzić i wrócić do mnie...
- Fajnie...
- Ale ja powiedziałem,że jestem zajęty i,że nie ma już u mnie szansy. I wtedy weszłaś ty
- Czemu do niej nie wròciłeś?
- Bo ciebie kocham najbardziej na świecie. Chcę,żebyś mnie tylko kochała. Nic więcej nie musisz dla mnie robić. Czy ty naprawdę nie rozumiesz,że cię kocham,że nie mam nic wspólnego z El? Chcę być z tobą do końca mojego życia. Wybaczysz mi?

Imagin cz. 34


- Otwórz te drzwi
- Louis idź sobie,daj mi spokój
- Nie..otwieraj
Wzięłam torebkę,otworzyłam drzwi i schodziłam na dół schodami. Nie dałam zatrzymać się Louis'owi. Wyszłam z budynku i udałam się do mojego samochodu. Wsiadłam i od razu odpaliłam silnik,Louis jechał za mną i trąbił. Postanowiłam,że jakoś go zmylę. Wjechałam do jakiegoś lasku. Wysiadłam z samochodu i szłam przed siebie. Założyłam słuchawki,żeby nie słyszeć co Louis do mnie mówi. Jak się spodziewałam Louis cały czas za mną szedł i szturchał mnie.
- Odwal się
- Kurwa,wyjmij te słuchawki
- Jeb się i daj mi spokój
- Chcesz spokoju tak?
- Tak
- Ochłoń,ja będę w domu
- Dobra idź stąd
Usiadłam na jakimś pniu i czekałam,aż Louis odjedzie. Wsiadłam do mojego samochodu i nie wiedziałam gdzie jechać. Musiałam ochłonąć i pomyśleć. Okazało, się że jestem gdzieś pod Londynem. Wróciłam do miasta i pojechałam do centrum. Postanowiłam,że pojadę na przedmieścia Londynu i przemyślę to wszystko na mojej ulubionej ławce,która znajdowała się w nietypowym miejscu,bo jako jedyna stała pomiędzy sklepami. Tak też uczyniłam. Zaparkowałam samochód i podeszłam do mojej ławeczki. Tyle razy siadałam tu kiedy coś mnie trapiło.

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Imagin cz. 33

Imagin cz. 33
Stałam przed drzwiami jej mieszkania z miną zbitego psa. Drzwi otworzyły się i zobaczyłam wesołą Veronicę.
- Hej,mogę? - zapytałam
- Jasne wchodź. Co się stało?
- Znasz Eleanor?
- Niestety tak
- Przyszła do nas i Louis...
- Przecież on jej nienawidzi
Nagle ktoś zaczął walić w drzwi. Vera podeszła do nich i spojrzała przez wizjer.
- To Louis
- Boże...
Louis odejdź
- Otwórz
- Niee , idź do Eluni
- Otwieraj
- Zostaw mnie
- O nie kochanie,za późno. Teraz jesteś moja. Nie dam ci spokoju. Otwieraj bo wywarzę te drzwi
- Spierdalaj

Imagin cz. 32

Imagin cz. 32
Rozkoszowaliśmy się ciepłym strumyczkiem ze słuchawki. Wyszłam z kabiny i nałożyłam na siebie ręcznik.
- Gdzie uciekasz?
- Idę się ubrać
Weszłam do sypialni i wzięłam swoją piżamę. Położyłam się do łóżka i czekałam,aż Louis weźmie prysznic.
Chłopak wszedł do pokoju w samym ręczniku i wziął świeże bokserki.
- Idę spać - odpowiedziałam
- Dobrze skarbie - Louis nachylił się do mnie i pocałował w nos
Zmęczona całym dniem,zasnęłam.
Obudziłam się bardzo wcześnie. Postanowiłam,że nie będę budzić Louisa i pojadę po croassanty na śniadanie. Ubrałam biały sweter i czarne spodnie. Wzięłam kluczyki,które leżały na kuchennej wyspie i wyszłam z domu.
* Godzinę później*
Otworzyłam drzwi do domu i zobaczyłam Louisa i dziewczynę ze zdjęcia - Eleanor. Pili sobie herbatkę.
- Hej kochanie poznaj El
- Wiedziałam...jesteś dupkiem. Zjedzcie sobie to gówniane śniadanko - rzuciłam torbę na ziemię i wyszłam
- Czekaj,to nie tak jak myślisz - wsiadłam do samochodu i zaczęłam ryczeć. Louis zaczął pukać w szybę. Pokazałam mu środkowy palec i odjechałam. Jechałam przed siebie, Louis nie dawał mi spokoju i cały czas dzwonił. Pojechałam do Veronici.

Imagin cz. 31

Imagin cz. 31
- Nie! Chyba śnisz
- Tak,o tobie
Louis zaniósł mnie do sypialni i położył na łóżku.
- Louis...stój. Muszę ci coś powiedzieć
- Nie teraz
Lou zaczął ściągać spodnie. Moim oczom ukazały się jego bokserki z nadrukiem byka.
- Nie,stój - zaczęłam się śmiać
- Co?
- To mój pierwszy raz - lekko się uśmiechnęłam
- Uu..to musi być wyjątkowy - mówiąc to położył się na mnie
- Boję się
- Niepotrzebnie, nic ci nie zrobię
- Taak jasne
Louis zaczął rozpinać mk stanik.
- Nie,nie - zapiszczałam
- Nie bój się
Chłopak zaczął ściągać mi majtki. I powoli wchodził w moje wnętrze. Coraz mocniej. Po mimo bólu czułam,że Louis jest ostrożny.
- Kocham Cię - wyszeptał mi do ucha
- Ja ciebie też
- Teraz musimy zrobić "znak",że jesteś zajęta
- powiedział to po czym zniżył swoją głowę do mojej szyi i zrobił mi malinkę.
- Idziemy się wykąpać? - zapytałam
- Chodź królewno - chłopak zaniósł mnie do łazienki.

Imagin cz. 30

Imagin cz. 30
Oliv i ja wypiłyśmy całą butelkę wina,a chłopacy nadal nie wrócili. Nagle naszła mnie myśl,że to może być koniec,że zostanę sama. Zaczęłam płakać, to był histeryczny płacz.
- Spokojnie - pocieszała mnie Oliv
- Nie...oni nie wrócą
Nagle drzwi się otworzyły. W drzwiach zobaczyłam posiniaczonego Louisa i Liama z podbitym okiem. Pobiegłam do Louisa i przytuliłam go mocniej,niż bym się spodziewała.
- Puść....Vick dusisz mnie
- Zamknij się - uciszyłam go namiętnym pocałunkiem
- Oliv,myślę,że już pójdziemy - powiedział Liam
Oliv ledwo trzymająca równowagę,wstała z kanapy i podeszła do Liama.
- To my już pójdziemy,paa - powiedziała Oliv
- Pa - zamknęłam za nimi drzwi
- Jednak mnie kochasz - powiedział Louis
- Bardziej niż myślisz
- Dobra przestańmy się całować. Zaśliniłeś mnie.
- Chyba ty mnie
- Nie prawda
Louis wyciągnął z kieszeni pudełko z papierosami i zapalniczkę.
- Ej masz zamiar palić?
- A jak myślisz? Po co mi papierosy jak nie do palenia?
- W tym domu się nie pali - podeszłasz do niego i wyciągnęłam mu papierosa z buzi
- Masz mnie słuchać - powiedziałam
- Ty masz mnie słuchać
- Nie zabiłeś nikogo?
- Było blisko
- Co?
- No...jeden dostał po mordzie i trochę oblał się krwią i to wszystko
- Louis...

- Ale wróciłem
- Na szczęście. Teraz mamy czas,chodźmy poszukać domu w internecie
- Nie, sam się tym zajmę. To ma być niespodzianka
- Nie, Louis..- chłopak podszedł do mnie i znowu zaczął całować
- Idziemy robić małego Tomlinsona