sobota, 14 grudnia 2013

cz. 56

-Sam zdecyduje kim zostanie - powiedziałam
- Dobrze, wracajmy już do domu
- Dobrze
Pożegnaliśmy się z Liam'em, Oliv i małą Victorią, i pojechaliśmy do domu.
4 dni później Oliv wyszła ze szpitala.  Wszyscy oszaleli na punkcie małej.
Chciałam być na miejscu Oliv, ona jest już po porodzie a ja muszę się jeszcze męczyć z wielkim brzuchem.
Zaplanowaliśmy nasz ślub na 30 sierpnia, dzień po urodzinach Liama.
Lou zajął się obrączkami i garniturem a ja suknią ślubną i menu.
Dzisiaj jadę z Oliv, Dianą i Joannah po suknię ślubną. Louis wybrał kiepski moment na ślub, jestem w 7 miesiącu ciąży i nie mogę próżnować w wyborze sukien.
2 godziny zajęło nam szukanie odpowiedniej sukni, która musiała przypaść mi do gustu. Wybrałam standardową suknię. Po zakupach pojechałyśmy po zaproszenia i na lunch. Na naszym ślubie będą 104 osoby.

Następnego dnia Lou i ja pojechaliśmy wybierać miejsce ceremonii i restaurację.
Od razu spodobał mi się pobliski lasek, w którym można odprawiać ślub, i w którym można poustawiać stoły i podać posiłki.
Moi rodzice mieszkają w Polsce, więc miałam nadzieję,że uda im się dotrzeć do Londynu.
Zadzwoniłam do mamy i zaprosiłam ją i mojego tatę na ślub.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz