Na naszym ślubie poznałam rodzinę Louisa. Po ślubie pojechaliśmy do domu. Cały dzień mnie zmęczył,więc od razu po powrocie poszłam spać.
Obudził mnie powiew wiatru. Ubrałam szary kardigan na koszulę nocną i podeszłam do balkonu.
Zasłony lekko powiewały, wyszłam na balkon i patrzyłam na horyzont.
Myślałam o całym swoim życiu. Znam Louisa rok,jestem jego żoną i jestem w ciąży.
Nagle poczułam mocny skurcz pod brzuchem.
Kurwa....wody mi odeszły.
Podbiegłam do łóżka i zaczęłam szturchać Louisa. Na balkonie była krew.
- Louis rodzę
- Co?! - Lou zerwał się z łóżka
Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i pojechaliśmy do szpitala.
Tak strasznie bolało, nie mogłam wytrzymać z bólu.
Bałam się o Tommi'ego rodzi się w 8 miesiącu ciąży.
Zaczęłam wyzywać Louisa,że ma się pospieszyć. Lou dowiózł mnie do szpitala i zadzwonił po swoją mamę i chłopaków.
Pielęgniarka posadziła mnie na wózek i wiozła na porodówkę. Lou usiadł przed drzwiami do porodówki a ja zaczęłam panikować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz