Imagin cz. 4
* Następnego dnia*
Obudziłam się o 07:00 rano. Poszłam do łazienki się ubrać. Dzisiaj jest poniedziałek,więc muszę iść do szkoły. Nie wiem jak skupię się na zajęciach. Wyszłam z domu i wsiadłam do swojego auta. Kiedy podjechałam pod szkołę,zauważyłam czarnego Land Rovera a w środku Louisa.
- Śledzisz mnie?
-Nie,słonko studiuję tu- odparł brunet
- Boże....
8 godzin na uczelni wykończyło mnie. Było już późno. Modliłam się,żeby Lou nie kończył teraz zajęć. Jadąc do domu w lusterku spostrzegłam jadący za mną samochód. Od godziny mnie śledził. W środku nie siedział Lou,co mnie zaskoczyło. Zatrzymałam się przy przystanku,by sprawdzić czy mężczyzna nadal mnie śledzi. Podeszłam do spisu jazdy autobusów i nagle ktoś przyłożył mi rękę z szmatką do twarzy. Straciłam przytomność. Obudziłam się w nieznanym domu.
- Długo spałaś
- Gdzie jestem? Kim jesteś?
- Jesteś w moim domu
- Ile spałam?
- 2 dni,skarbie
- Jesteś kolegą Louisa?
- Nie jestem jego wrogiem. Konkurujemy ze sobą.
- W czym?
- On miał cię pierwszy.
Teraz jesteś moja
- To jakiś żart? Jak masz na imię?
- Justin Williams. Louis wydzwaniał. Czas pokazać się z tobą na jakiejś imprezie.
Ubierz ładną sukienkę. Najlepiej tą czarną i te buty,które ci kupiłem.
- Dobra
Ubrałam się i Justin zabrał mnie na imprezę.Był przystojny,umięśniony. Brunet z zaczesanymi włosami do tyłu, i ja?
Pojechaliśmy do ekskluzywnego klubu. Justin cały czas trzymał rękę na mojej talii. Przez co bałam się oddychać. jego dłonie były zimne.
----------------------------------------------------------------------------
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz