Imagin cz.8
Rano gdy się obudziłam zobaczyłam,że Louisa nie ma w łóżku. Ubrałam puchate kapcie i zeszłam na dół. Zobaczyłam Louisa przynoszącego dwa talerze,które były zasłonięte pokrywką.
- Co robisz?
- Śniadanie,siadaj Jak ci się spało?
- Dobrze
- Bo przy mnie' Nie otwieraj pokrywki
- Dlaczego?
- Poczekaj,aż ja usiądę
- Przepraszam
Otworzyłam pokrywkę,zobaczyłam przed sobą dwa bilety do Paryża.
- Pojedziesz ze mną?
- Louis....nie mogę
- Jedziesz i koniec
- Nie
- Dlaczego?
- Bo ciebie nie znam
- Znasz, wiesz jak mam na imię,gdzie mieszkam,poznałaś moją mamę,spałaś tu
- Na wszystko masz odpowiedź?
- Tak
- A na to,że cię nie kocham?
Louis spojrzał na mnie i nie odzywał się. Wbiłam mu nóż w czuły punkt.
- Przepraszam
- Przestań
- Louis....pojadę
- Nie musisz,nie kochasz mnie
- No dobra Louis jadę,nie fochaj się
- Nie kochasz mnie
Wstałam od stołu i podeszłam do Louisa. Usiadłam mu na kolana i pocałowałam. Co ja robię?
- Jade
- Wiedziałem,ze to zrobisz
Lou odwzajemnił pocałunek
- Głupek
- Twój głupek
Pokazałam mu środkowy palec i odeszłam.
- Nie pozwalaj sobie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz