Imagin cz.10
Do moich oczu napłynęły łzy. Tak strasznie piekło.
- Nigdzie nie jadę
- Co ty powiedziałaś? Chcesz poprawkę?
- Tylko to umiesz robić,Bić,krzyczeć,gwałcić
- Zamknij się
- Nie dziwię się dlaczego ta dziewczyna odeszła. Niszczysz wszystkim życie.
Teraz to sobie nagrabiłam- pomyślałam
Louis podszedł do mnie i zaczął bić. Mocniej niż przedtem. A ja ryczałam. Z mojej wargi i nosa poleciała krew.
- Nienawidzę cię
Louis patrzył na mnie z wściekłością.
- Mówiłeś,że mnie kochasz,że jestem twoja. Cieszę się,że nie mamy dzieci. Lał byś je bez końca.
- Przepraszam
- W dupę wsadź sobie to przepraszam
Lou podszedł do mnie i wycierał krew,która nadal się sączyła.
- Zostaw mnie
- Poniosła mnie furia,bo mnie nie słuchałaś
- Nie jestem psem
- Kocham cię
- Gdybyś mnie kochał to byś mnie nie uderzył
Wstałam z podłogi,otworzyłam drzwi i wyszłam.Szłam przed siebie. Gdy się obejrzałam zobaczyłam,że Lou za mną idzie.
- Zostaw mnie
- Zniszczyłem ci życie
- Wreszcie zrozumiałeś
- Pojedziesz ze mną do Paryża?
- Nigdy w życiu. Tam nie mam gdzie uciec
- Nie pobiję cię. Tam nikt mnie nie wkurwi
- Tak jasne
- Chodź do domu
- To nie jest mój dom
- Jest twój
- Nie Louis,to co jest z tobą związane nie jest moje. Pójdę do twojego domu,ale tylko,żeby się przebrać
- Dziękuję
- Za co?
- Za to,że wracasz
- Nigdzie nie wracam
- Wybaczysz mi?
Lou podszedł do mnie. Widziałam w jego oczach,że żałuje. Był smutny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz