Imagin cz.5
gdy usiedliśmy przy stoliku Justin cały czas szeptał coś do swoich kolegów. Przypomniałam sobie Louisa pewnie dostaje furii. Co teraz za mną będzie? Louis był inny. Wiem,że życie mi się pieprzy,ale teraz to nie wiem co się ze mną stanie. Było mi zimno. Cały czas się trzęsłam.Byłam głodna od 2 dni nic nie jadłam. Nagle obok mnie przeszedł znajomy loczek. Pamiętałam go,to po jego imprezie wszystko się zaczęło. A może skończyło?
Spojrzałam na Justina,był w furii,ale dlaczego? Patrzył przed siebie,spojrzałam w tą samą stronę. W drzwiach stał Louis z bronią w ręku. Podszedł do mnie
- Mojej Baby,się nie porywa skurwielu
- Louis,Louis,to moja dziewczyna
- Twoje są te dziwki. jeszcze jeden ruch i wpierdolę ci kulkę w łeb.
Victoria,kochanie idź to tego blondyna co tam stoi. Nie chcę,żebyś na to patrzyła
Pobiegłam do blondyna. Byłam zdezorientowana. Blondyn zawiózł mnie do jakiegoś domu. Okazało się,że to dom Louisa. Siedziałam na sofie i martwiłam się o Louisa. Czy ja coś do niego czuję?
- Przepraszam nie przedstawiłem się jestem Niall
- Victoria,miło poznać
- Głodna?
- Strasznie
- Gdzie jest Lou?
- Załatwia twojego adoratora. Martwisz się?
- Co mi zrobisz do jedzenia?
- A co byś chciała?
- Nie wiem
- Zadzwonię po swoją dziewczynę, dotrzyma ci towarzystwa.
- Jak ma na imię?
- Veronica
- Jest z Polski?
- Niee...zamówimy pizze? Myślisz,że 10 starczy?
- Aż tak głodna nie jestem
- 5 dla mnie,5 dla ciebie
- Jasne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz